Miś dla Zosi
Ostatnie dni to czas walki z choróbskiem jakie mnie dopadło i pracą nad metryczką dla małej Zosi.
Kiedyś już ten wzór wyszywałam, bardzo mi się on podoba. I już wyszywając go dla Gucia (chrześnika mojego męża) zamarzyło mi się by wyhaftować go dla dziewczynki. I proszę pod koniec grudnia nadarzyła się okazja. Babcia małej Zosi poprosiła by przygotować taką metryczkę. Sugestia była taka by miś miał różową kokardkę. Imię i ważniejsze daty także wyszyłam w ciemniejszym odcieniu różu wykorzystanym w kokardce.
Mam nadzieję, że spełniła ona oczekiwania i się będzie podobać.
Muszę przyznać, że praca nad haftem strasznie mi się wydłużyła. Przeziębienie przerodziło się w zapalenie oskrzeli i jakby tego było mało to moje zatoki jakby przestały się dogadywać z resztą i też postanowiły sobie wolne zrobić. Bolało mnie wszystko łącznie z palcami, dlatego po paru krzyżykach musiałam przerwać prace. A oczy... nie dość że jestem ślepa to jeszcze wszystko mi się rozmazywało. Ale jestem dumna z siebie, bo się udało skończyć. Tym bardziej, że mała Zosia postanowiła urodzić się nie co wcześniej niż wszyscy przewidywali (bo mama miała termin na styczeń).
Tym razem (za namową Edyty) haftowałam nie na AIDZIE, a na płótnie Lugana Murano 32 ct. Początkowo szło mi bardzo powili, musiałam się przyzwyczaić do nieco innej faktury materiału, ale z czasem ogarnęłam to płótno i świetnie mi się haftowało. Byłoby jeszcze lepiej gdyby nie choróbsko, ale nad tym też już panuję.
Zamiana we wzorze jest taka, że w oryginale miałam rozpiskę na niebieską kokardę. W tej metryczce postawiłam na róż. A backstitch'e wyszyłam nie czarną nitką, a ciemno grafitową.
Haft ozdobiony jest ciemno różowym passe w rozmiarze 20x30 cm. A wszystko oprawione zostało w białą ramkę o wymiarach 30x40 cm. Mnie się taki efekt bardzo podoba. Lubię gdy haft ma swoją przestrzeń. Szczególnie tego typu hafty wyglądają wg mnie o wiele lepiej, gdy nie są upchnięte w passe.
wzór zapożyczony z Pinterest (<klik>)
I na koniec zdjęcie oprawionej już metryczki. Z góry was przepraszam za jakość zdjęć. Fotograf ze mnie marny jest. A i pogoda nie sprzyja ich wykonywaniu.
Kiedyś już ten wzór wyszywałam, bardzo mi się on podoba. I już wyszywając go dla Gucia (chrześnika mojego męża) zamarzyło mi się by wyhaftować go dla dziewczynki. I proszę pod koniec grudnia nadarzyła się okazja. Babcia małej Zosi poprosiła by przygotować taką metryczkę. Sugestia była taka by miś miał różową kokardkę. Imię i ważniejsze daty także wyszyłam w ciemniejszym odcieniu różu wykorzystanym w kokardce.
Mam nadzieję, że spełniła ona oczekiwania i się będzie podobać.
Muszę przyznać, że praca nad haftem strasznie mi się wydłużyła. Przeziębienie przerodziło się w zapalenie oskrzeli i jakby tego było mało to moje zatoki jakby przestały się dogadywać z resztą i też postanowiły sobie wolne zrobić. Bolało mnie wszystko łącznie z palcami, dlatego po paru krzyżykach musiałam przerwać prace. A oczy... nie dość że jestem ślepa to jeszcze wszystko mi się rozmazywało. Ale jestem dumna z siebie, bo się udało skończyć. Tym bardziej, że mała Zosia postanowiła urodzić się nie co wcześniej niż wszyscy przewidywali (bo mama miała termin na styczeń).
Tym razem (za namową Edyty) haftowałam nie na AIDZIE, a na płótnie Lugana Murano 32 ct. Początkowo szło mi bardzo powili, musiałam się przyzwyczaić do nieco innej faktury materiału, ale z czasem ogarnęłam to płótno i świetnie mi się haftowało. Byłoby jeszcze lepiej gdyby nie choróbsko, ale nad tym też już panuję.
Zamiana we wzorze jest taka, że w oryginale miałam rozpiskę na niebieską kokardę. W tej metryczce postawiłam na róż. A backstitch'e wyszyłam nie czarną nitką, a ciemno grafitową.
Haft ozdobiony jest ciemno różowym passe w rozmiarze 20x30 cm. A wszystko oprawione zostało w białą ramkę o wymiarach 30x40 cm. Mnie się taki efekt bardzo podoba. Lubię gdy haft ma swoją przestrzeń. Szczególnie tego typu hafty wyglądają wg mnie o wiele lepiej, gdy nie są upchnięte w passe.
wzór zapożyczony z Pinterest (<klik>)
Murano 32 ct - kolor biały
Mulina DMC (2 nitki)
Backstitch -1 nitka (DMC 3799 i 601)
kokardka w kolorach - 601, 602, 603 i 605
I na koniec zdjęcie oprawionej już metryczki. Z góry was przepraszam za jakość zdjęć. Fotograf ze mnie marny jest. A i pogoda nie sprzyja ich wykonywaniu.
Wielokrotnie podziwiałam już ten wzór na różnych blogach i niezmiennie mi się podoba. U ciebie mi się wyjątkowo podoba haft na płótnie :) Wersja różowa słodka, a do tego piękna oprawa :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za tak miłe słowa i za odwiedziny na moi blogu. :)
UsuńBardzo lubię metryczki z tej serii :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ten mi się podoba najbardziej, z tego co widziałam jest jeszcze z króliczkiem. Nie wiem czy są jeszcze jakieś w tej serii. I bez bicia przyznaję że nawet nie znam nazwy serii, bo jak mówię znalazłam wzór na Pinterest.
UsuńPięknie Ci wyszła ta metryczka:-)) I dałaś radę mimo choróbska, dzielna z Ciebie kobitka:-)) Szybkiego powrotu do zdrowia
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu. Oj było to nie lada wyzwanie ;)
UsuńPiękna metryczka, spisałaś się na medal.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wiolu
UsuńŚwietna metryczka :-) Podziwiam wytrwałość pomimo choroby i mam nadzieję, że już jest lepiej. Ja też powoli wracam do haftów ;-)
OdpowiedzUsuńAsiu pomału dochodzę do siebie, atybiotyk działa. Jedyny minus, że wciąż mnie strasznie dusi :/ najgorzej rano i wieczorem... :(
UsuńSuper metryczka !!!zycze zdrowka
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńCudna :)
OdpowiedzUsuńZdrowka :)
Poz.Dana
Śliczna metryczka i super się prezentuje w tej ramce.
OdpowiedzUsuńPiękna metryczka :)
OdpowiedzUsuńślicznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńBardzo fajna metryczka pięknie ją oprawiłaś :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń