Stephen King, Przebudzenie

"Dom jest tam, gdzie chcą, żebyś został dłużej"



"Religia to teologiczny odpowiednik klasycznego przekrętu ubezpieczeniowego, polegającego na tym, że rok po roku wnosisz składki, po czym, kiedy chcesz ze swojej sumiennie opłacanej polisy skorzystać, dowiadujesz się, że firma, która brała od ciebie pieniądze, tak naprawdę nie istnieje."

"Jak ocalisz jedno życie, jesteś bohaterem. Jak ocalisz tysiąc, jesteś pielęgniarką."

Czy ja Wam już pisałam, że jestem zakochana w Kingu? Fakt, że nie przeczytałam wiele jego książek, ale ubóstwiam Carrie, Zieloną Milę czy Misery. Mogłabym czytać je na okrągło. Oczywiście zanim trafiłam do książek obejrzałam filmy. Pierwszy film i książka to była Carrie (film z 1976 r. z Sisi Spacek w roli głównej) - film rewelacyjny, o wiele lepszy niż ten z 2013 roku. I powiem Wam, że obejrzałam go po raz pierwszy jak byłam dzieckiem, w tajemnicy przed rodzicami (fakt, że nie sfajczyłam mieszkania, bo nakryłam kołdrą telewizor, żeby mama nie połapała się, że oglądam TV). Potem nie mogłam spać przez kilka nocy, ale to taki mały szczegół. 
Ale, ale... wróćmy do książki, którą przeczytałam w ostatnim czasie. Oczywiście King nie byłby sobą gdyby nie wprowadził nas na początku książki w życie bohaterów. W pewnym momencie zastanawiałam się czy to wprowadzenie się gdzieś kończy, bo jakaś taka grzeczna, nijaka się ta książka mi wydawała. Wręcz się zastanawiałam czy nadejdzie na którejś stronie to Przebudzenie. I nadeszło. Trochę niespodziewanie, trochę za późno, bo pod sam koniec. Ale jak już przyszło to pochłaniałam kolejne strony wciąż nie zaspokojona tym co przeczytała i pobudzona ciekawością co się wydarzy. Co też ten pastor Jacobs wymyślił. A wymyślił niezłą akcję. I muszę powiedzieć, że tutaj jest prawdziwy King. Lekko przegadany, ale i zaskakujący. Wciągający czytelnika w jego świat. Tego brakowało mi w ostatniej książce, którą czytałam, a był to zbiór opowiadań rożnych autorów pod patronatem Kinga (o tej książce pisałam tutaj <klik>). Oj czułam tam bardzo duży nie dosyt. 
Przebudzenie to historia o elektryczności, o obsesji, o ludzkich słabościach i mroku. Mroku, który ma każdy z nas. Postanowiłam nie pisać Wam o tym o czym jest książka. Za to tym razem podrzucam Wam kilka cytatów z książki. Szczególnie bliski jest mi ten z pielęgniarką. Od razu pomyślałam o mojej mamie, która jest pielęgniarką właśnie. 
I na koniec nie co dłuży, ale również prawdziwy, myślę, że każdy z nas ma w swoim życiu takiego Jokera. 

"Pod co najmniej jednym względem nasze życie naprawdę jest jak film. Główną obsadę tworzą rodzina i przyjaciele. Role drugoplanowe grają sąsiedzi, współpracownicy, nauczyciele i znajomi, których widujesz na co dzień. Są też aktorzy epizodyczni: ślicznie uśmiechnięta kasjerka z supermarketu, przyjazny barman w pobliskiej knajpie, kumple, z którymi trzy razy w tygodniu ćwiczysz na siłowni. Do tego dochodzą tysiące statystów - ludzie, którzy przemykają przez świat każdego z nas jak woda przez sito, raz zobaczeni i zapomniani (...) Czasem jednak w twoje życie wkracza osoba niemieszcząca się w żadnej z tych kategorii. To joker, który przez długie lata wyskakuje z talii wtedy, kiedy się tego najmniej spodziewasz, często w sytuacjach kryzysowych."



Czy polecam tę książkę? Myślę, że warto do niej sięgnąć i nie zrażać się początkowym brakiem akcji. Jest to ważna część książki, która wprodzi nas do tego co się wydarzy na jej ostatnich stronach...

Udanej lektury. 




Komentarze

  1. Kinga znam i też czytałam, choć nie zaiskrzyło jak u ciebie Marto. "Miasteczko Salem" sprawiło, że przez kilka dni nie mogłam spać ;-) Natomiast "Rękę mistrza" wspominam miło po dziś dzień.
    Przyjemnej lektury Marto :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję, że zechciałaś(eś) podzielić się ze mną swoją opinią ;)

Popularne posty