Fantastyczne zwierzęta i jak ich nie kochać

Bardzo dziękuję Wam za wpisy pod ostatnim postem. Akin także bardzo dziękuje za miłe słowa i komplementy na temat jego urody. Nieco mu sodówa uderzyła do głowy i teraz podkrada mi drobiazgi co by wyglądać jeszcze lepiej...
O proszę bardzo...

A tak na poważnie. Ja nie wyobrażam sobie życia bez psa czy kota. Z psami jestem odkąd pamiętam, od najmłodszych lat w domu był pies. Zawsze to były jakieś małe kundelki, bo mieszkaliśmy w bloku. Później nam odwaliło i kupiliśmy nowofundlanda, który okazał się być nowofundlandem z domieszkami, czyli też kundelek. Akin to pierwszy pies w pełni rasowy, z metryką. Pierwszy wspólny pies mój i męża, takie nasze dziecko. Uparciuch jakich mało, czasem mi się wydaje że ma wyższy stopień IQ niż ja... Wciąż się siebie uczymy bo Akita inu to rasa z którą trzeba pracować cały czas. Zresztą ja uważam, że z każdym psem trzeba pracować cały czas, bo to pies. A pies z natury jest zwierzęciem stadnym, zatem my należymy do stada w którym ten pies żyje. I to od nas zależy gdzie się umiejscowimy w hierarchii. Nie ma głupich psów, nie ma agresywnych psów. Są głupi, agresywni i niedouczeni właściciele. Może kogoś obrazi porównanie, ale psa wychowujesz tak jak wychowujesz i uczysz czegoś dziecko. Jak nie pokażesz mu co jest dobre a co złe - to nie będzie tego rozróżniać... Dlatego ja starałam się by Akin nie był agresywny w stosunku do innych, gdy ja jestem w pobliżu. Wejdziesz na podwórko gdy mnie nie ma, ryzykujesz... Zresztą są tabliczki. Od małego mimo iż nie mamy dzieci, był uczony by akceptować dzieci ich wrzaski, piski, bieganie itp. Socjalizowaliśmy go z dziećmi znajomych, z moim siostrzeńcem z którym są praktycznie równolatkami... W ogóle lubi dzieci, bo wtedy można się świetnie bawić, gonić itp. Trzeba tylko być czujnym i uważać, bo ani dziecko, ani pies nie zauważa różnicy w posturze i wadze więc zwykłe otarcie się psa o 3-latka może skutkować upadkiem dziecka. Dlatego nigdy, przenigdy pies nie zostaje sam na sam z dzieckiem.

3 lata temu z siostrzeńcem Filipkiem, Akin nie odstępował go na krok. 
A tak po za tym. Jest kochany i uwielbia podróżować. Wystarczy, że zostawię otwarte drzwi do samochodu, a Akin już jest w aucie. Uwielbia spacery, niestety nie słucha się jak jest bez smyczy, więc mimo iż mam masę pól i przestrzeni gdzie mógłby hasać nie jest puszczany luzem, bo wtedy psa nie ma. Ucieka i nie reaguje na komendy. Nad tym musimy jeszcze popracować. Może to kiedyś ogarniemy, na razie musi nam wystarczyć 8m smycz.





Monitoring

No i jestem też bardzo towarzyski, jak są goście muszę być w pobliżu żeby mnie nic nie ominęło. Nie cierpię być zamknięty (tym sposobem pozbyłam się już paru drzwi, łącznie z drzwiami od piwnicy, które miały być jak atom... jednak nie były).
Na całe szczęście nasi znajomi są równie mocno zakręceni na punkcie sierściuchów jak my więc Akin urzęduje z nami. Tak jak np. w tym roku na ognisku...


No i najważniejsze mój pies żyje w zgodzie z kotem (kiedyś kotami) i kurami, które posiadam.
Choć był moment że te ostatnie uważał za zabawki. Bo wydawały podobne dźwięki jak przed nim uciekały. Ale już to ogarneliśmy i socjalizowaliśmy się z kurami.
Z kotem żyją w zgodzie. Baa nawet się na wzajem myją!


I jak sami zauważyliście w domu jest jest kot. Kotka - Ryszarda (kiedyś Ofelia). Jest z nami już 5 lat. Adoptowaliśmy ją ze schroniska, była dorosłą kotką, miała ok. 2-3 lat. Bardzo szybko się zadomowiała, podporządkowała sobie psa (wcześniej mąż miał skundlonego bernardyna). Ja ją pieszczotliwie nazywam Hrabiną. Bo byle gdzie się nie położy, byle czego nie zje. Np. nie cierpi ryb!  Za to myszy uwielbia i mimo że ma karmę w misce wiosna-lato bez myszy się nie liczy... Dobrze że się ich nie boję i nie brzydzę, bo marnie bym znosiła te ułożone w rządku zdobycze.
Do kuwety (mimo iż potrafi) załatwiać się nie będzie. Ale spokojnie w domu mam czysto, kota po prostu wypuszczam na dwór jak psa. Załatwi potrzebę i zaraz jest z powrotem w domu. Dla mnie dobrze, bo nie muszę czyścić kuwety i zaoszczędzam na żwirku!

Kontrola jakości

 


Akrobatka
Od roku zaobserwowaliśmy, że Ryśka już się lekko starzeje, zaczyna siwieć i jest spokojniejsza, więcej też czasu przebywa w domu. Ma swoją ulubioną poduchę, a na niej kocyk, który zrobiłam jej z Himalaya Dolphin Baby, ulubiona (po za pościelą i kolanami) miejscówka do spania.
Jest strasznie ciekawska. A pieszczoch i przytulas z niej niesamowity. Uwielbiam gdy kładzie się koło mnie i zaczyna tę swoją mruczankę, w sekundzie śpię.


Co, ja się nie zmieszczę? 


Do tej pory Ryśka miała towarzyszkę, Helenę. Znajdę, którą sprezentował mi mąż. Niestety Helenka odeszła we wrześniu... Długo nie zapomnę tego kota. Była po mega przejściach, miała wybite ząbki, przetrząśnięty pyszczek, guz. Udało się nam ją doprowadzić do ładu. Śmieliśmy się że jest jak błyskawica, wszędzie szybko i bezszelestnie się poruszała (dlatego zafundowałam jej obrożę z dzwoneczkiem, co by przestać się oblewać gorącymi napojami). Uwielbiała ludzi, pchała się każdemu na kolana. I nie miałczała. Wydawała taki dziwny pisko-miaukt, ale nie potrafiła miałczeć czy mruczeć jak normalny kot. Strasznie mi jej brakuje... 



Takie to moje fantastyczne zwierzaki, sami powiedzcie jak ich nie kochać? A wy macie jakieś sierściuchy? Może mieliście? Może planujecie mieć? Podzielcie się... 

Komentarze

  1. Jak tu nie kochać takiego psa !! My też mamy od niedawna szczeniaka! Rasa mieszana Haski z Labradorem :))
    Uwielbia też podróżować w aucie i nie znosi być zamykany w kojcu , kocha wolność ponad wszystko! Po zamknięciu wyje do ochrypnięcia ....
    A z kotami , no cóż początkowo "darł koty", ale teraz się akceptują :))
    Zwierzęta uczą nas miłości bezwarunkowej !
    Cudnego psa posiadacie , a kot zabawny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;)
      Nasz też wyje, ostatnio taki się z niego wyjec zrobił. Nie idzie go zostawić na dworze samego bo wyje jak oszalały...

      Usuń
  2. Ale urocze te Twoje zwierzaczki:-)) To prawda, że chociaż czasem zwierzaki dają nam w kość to jak ich nie kochać. Razem z mężem też mamy psiaka...takiego 13 letniego uparciucha - Paryska. Jest mieszańcem wyżła z terierem więc jest dość charakterny....kiedy wychodzę z nim na spacer to często mam wrażenie, że rozum zostawia w domu na kanapie:-)
    Był z moim mężem jeszcze zanim się poznaliśmy więc nie muszę Ci mówić, że jest rozpieszczony jak nie wiem co....ale daje sobie z nim radę:-)) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe Tytan, bernardyn o którym wspominałam był takim rozpieszczonym gigantem ale o wielki serduchu :)

      Usuń
  3. Nie wyobrażam sobie domu bez zwierzaków. Otaczają mnie od dziecka. I moja córka też od urodzenia zawsze ma wokół siebie zwierzaki. Zwierzaki uczą miłości, odpowiedzialności i empatii. Aktualnie w domu mam dwa koty i jeża:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noo jeż mnie zachwyca :D jak pokazujesz mi fotki jest taki słodziak... Mnie na razie wystarczy ten mój zwierzyniec...

      Usuń
  4. Masz bardzo sympatyczne zwierzaki, bardzo mi się podoba to zdjęcie, na którym kot z psem się myją :-) super

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię obserwować jak są razem. Mimo iż na dworze sobie dokazują w domu jest przyjaźń i tolerancja ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję, że zechciałaś(eś) podzielić się ze mną swoją opinią ;)

Popularne posty