Pierwsze koty za płoty

Chwaliłam się jakiś czas temu moim nowym nabytkiem - maszyną do szycia.


Muszę Wam powiedzieć, że jestem totalnym laikiem jeśli chodzi o to urządzenie. Ale jak to zazwyczaj bywa, zamiast przeczytać ze sto razy instrukcję, to Marta w gorącej wodzie kąpana, od razu zaczęła się "bawić". Po kilku minutach byłam już zła, co za bubel mężowskiemu wcisnęli, bo miało być podstawowe wyposażenie, a tu NIC nie ma. I dopiero przypomniało mi się że mam instrukcje czytać zaczęłam, no  jest - ma być wyposażenie, a nie ma... kolejna strona i... jednak jestem blondynką :P nie ma co... W maszynie jest schowek,a w nim wszystkie cuda, które miały być i są. Także jak już znalazłam igły, szpulki i inne cuda (które na razie wzbudzają we mnie dreszcze na samą myśl o nich) i mogłam się zabrać do pracy.
I znów masa prób, tysiące błędów. Zniechęcenie i złość. I w końcu udało się! Niby nic. Maluszek, ale mój. Własnoręcznie uszyty i jestem z niego dumna. Uszyłam sobie małą poduszeczkę na igiełki.

9 cm x 7 cm

Nawet udało mi się połączyć linie :) 

I z igiełką

Może jeszcze nie idealna, może maluszek, ale mój i z pewnością nie ostatni, teraz tylko kupić porządne nici i materiał i będę szaleć :D

Komentarze

  1. Szycie wcale nie jest takie trudne :) jest bardzo dużo wykroi i wzorów, trzeba się tylko do tego przekonać, a Ty już pierwsze kroki masz za sobą :) będzie tylko lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wykroje :o masakra to dla mnie na razie... ale się zobaczy :P

      Usuń
  2. Marta cierpliwości, nauczysz się, a maluszek wcale źle nie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo! Choc dla mnie to kobyla, a nie maluszek:P

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak na pierwszy raz to super! Bardzo przydatną rzecz sobie uszyłaś !!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję, że zechciałaś(eś) podzielić się ze mną swoją opinią ;)

Popularne posty