Sikorki - podejście drugie
Gapa ze mnie. Oj i to wielka. Parę razy się pomyliłam przy haftowaniu sikorek. Myślałam, że to nic, niebo, jakieś chmurki więc nic znaczącego. Ależ ja się myliłam. W hafcie trzeba być dokładnym, a nawet jak nam się zdarzy jakaś mała pomyłka to trzeba o niej pamiętać. A ja... roztrzepana zapomniałam, zaczęłam haftować dalej i cała robótka się przesunęła.
Jak to zauważyłam to byłam już mocno do przodu, prawie przy samych sikorkach i wtedy zdałam sobie sprawę, że muszę to poprawić. Zaczęłam pruć. Ale szybko zwątpiłam i po prostu odcięłam złą robótkę i zaczęłam od nowa.
Jak to zauważyłam to byłam już mocno do przodu, prawie przy samych sikorkach i wtedy zdałam sobie sprawę, że muszę to poprawić. Zaczęłam pruć. Ale szybko zwątpiłam i po prostu odcięłam złą robótkę i zaczęłam od nowa.
Ciekawa jestem efektu końcowego :) widać, że to bardzo pracochłonne rękodzieło :)
OdpowiedzUsuńKasia i ja jestem ciekawa, czy w ogóle mu podołam :D
UsuńAle chyba szybciej Ci teraz idzie co ??? ;-) Bierz się bierz :D
OdpowiedzUsuńczy ja wiem czy szybciej... :P
UsuńTeraz to już musi się udać!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki!!!
no długo się nie cieszyłam znów się machnęłam :(
Usuń