Metryczki dla rodzeństwa
Hafty te były skończone jeszcze w zeszłym roku, ale czułam na zielone światło by móc je pokazać. O wykonanie tych metryczek poproszono mnie jeszcze w wakacje zeszłego roku. Tym razem dzieci są już nieco starsze, więc czas nie naglił tym bardziej, że miałam jeszcze inne rzeczy do skończenia, a potem czekałam na przesyłkę z zamówionymi do haftu mulinami. Do tego kucie, walenie młotem wcale nie sprzyjają haftowaniu...
Udało się obie metryczki skończyć jeszcze przed urodzinami dziewczynki. Zgodnie z prośbą mamy nie publikowałam na profilu Instagramowym postępu prac, a i same metryczki pokazuję Wam dopiero teraz, bo mam pewność, ze zostały oprawione i wręczone. Metryczka dla Magdaleny i Juliana obie to ten sam wzór, już raz go wyszywałam. Muszę stwierdzić, że jest świetny.
Wzór ten sam, ale troszkę mi problemu przysporzyły. Musiałam obie przemierzyć i lekko rozszerzyć, żeby weszło mi imię dziewczynki, a przy tym by nie różniły się znacząco wielkością.
O ile w męskiej wersji kolory niebieskie spasowały i wykorzystałam te ze wzoru, to z wersją żeńską nie miałam już tak łatwo. W oryginale był wykorzystany mocny róż (taki jak lubię), ale wiedziałam od Pani Alicji, że woli coś stonowanego. Nie zdecydowałam się też na jasny róż, a na taki przydymiony róż (DMC 961). Myślę, ze wyszło całkiem fajnie.
Tym razem nie była to gotowa oprawiona metryczka. Pani Alicja miała na nią swój pomysł, więc wolałam nie ingerować w jej koncepcję. Tym bardziej, że wiem jej projekty (w większości budowlane) są świetne, więc z niecierpliwością czekałam na informacje o jej/naszym skończonym dziele.
śliczne metryczki :)
OdpowiedzUsuńO, matulu, jak cudnie wyszło! Zachwycił mnie ten wzór. No i perfekcyjne wykonanie!
OdpowiedzUsuńWielkie brawa :-)