Mleko i pomidory

Taki mikrusek. W sumie można by go strzelić w jedno popołudnie (plus wieczór). Ale nie dziś, nie w marcu... Oj nie... Nie wiem co mnie dopadło, ale to samo złooooooooooooo. Przesilenie czy coś... Dopiero był 1-szy marca a już mamy 1 kwietnia!! Jak to? Gdzie się podział marzec??? Przeleciał mi przez palce. A wraz z nim większość planów jakie miałam... Dużo się dzieje. Oj dużo i za dużo. Nie potrafię się ogarnąć. A do tego jeszcze ta zmiana czasu. Kto to kuźwa wymyślił???!!! No ale już bez biadolenia. Pokazuję efekty mojej pracy do poduszki (dosłownie: raz o mało nie zasnęłam z tamborkiem):



Z tego wszystkiego nie mam zdjęć ani z postępu pracy nad tym haftem, ani też bez konturów. Wybaczycie mi prawda? Przyszła wiosna, a wraz z nią masa pracy wokół domu. A doba się nie wydłużyła.
Kochani strasznie was przepraszam za jakość notki i samego zdjęcia. Obiecuję poprawę. Obiecuję, że kwiecień mnie nie pokona jak marzec.

Komentarze

  1. Super Ci poszło, ja też w tym miesiącu miałam wyjątkowo problem z tym haftem. jednego dnia zaczęłam, a już później nie miałam wolnego czasu... Najważniejsze, że udało Ci się go zrobić :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie było podobnie. Nawet nie zdążyłam dorobić serwetki w poprzednim elemencie.

      Usuń
  2. Następny etap bardzo urokliwego haftu salowego. Będzie świetna ozdoba.
    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się nie mogę doczekać końca. Jak już przepiorę, wypasuję i oprawię... :)

      Usuń
  3. Prześlicznie! Ja też zgubiłam marzec :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja się cieszę, że marzec już minął - teraz już będzie z górki do końca roku szkolnego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się cieszę bo coraz cieplejsze dni są :)

      Usuń
  5. Śliczny hafcik!
    Nie chcę Cię straszyć, ale myślę, że kwiecień jeszcze szybciej minie niż marzec:)) Nim się obejrzymy będzie "majówka":))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej cicho, za dużo mam planów i zaległości.

      Usuń
  6. Jeszcze dwa motywy i będzie finał! Świetnie Ci idzie :-)
    U mnie taki stan trwa już od września... może wreszcie po Świętach wszystkie złapiemy oddech :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję, że zechciałaś(eś) podzielić się ze mną swoją opinią ;)

Popularne posty