Nowy nabytek

Marudziłam, marudziłam i mam! Mąż sprezentował mi moją własną maszynę do szycia. Maszyna zakupiona w jednym z większych dyskontów, akurat była w fajnej cenie. A wszystko dzięki Adze, której czujne oko wypatrzyło maszynę i od razu zostałam o niej powiadomiona. I tak d niechcenia parę razy (czytaj: kilkadziesiąt) bąknęłam, że chyba sobie kupię, bo by się przydała i w ogóle może w końcu bym się nauczyła szyć... Aż się doczekałam i mąż parę dni przed ową ofertą zakomunikował, że będzie rano wracał z pracy to wjedzie i zakupi mi tę maszynę.
Na samą myśl, że ją mam aż mi serducho szaleje. Teraz tylko ją okiełznać, bo jestem zielona. Nie wiem co jak, gdzie i po co. Ale ogarnę to w najbliższym czasie na pewno. Pewnie już bym ogarniała, ale szykowałam przez parę dni kronikę OSP, w której służy mąż (bo mieli w minioną sobotę 80-lecie istnienia). Ale teraz już spokojnie mogę do niej zasiąść :)


Moja nowa zabawka 

Komentarze

  1. Świetnie, też mi się marzy...

    OdpowiedzUsuń
  2. NO, no, musialas byc grzeczna:) Zazdroszcze i czekam na pierwsze prace:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale cacuszko,swietna maszyna!Zycze milego i szybkiego ogarniania i wspanialych prac:)
    Tez mi sie marzy ale tez jestem zielona w tym temacie ,wiec ze strachu odlozylam zakup hihi
    Poz.Dana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jestem zielona :D ale do odważnych świat należy :P

      Usuń
  4. Fajna zabaweczka:) Czekam na pierwsze wytwory:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny zakup :)
    Teraz będziesz śmigać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam dwie. Nie szyję na żadnej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję, że zechciałaś(eś) podzielić się ze mną swoją opinią ;)

Popularne posty