i po urlopie...

Chwilkę mnie nie było, ale to dlatego, że z racji urlopu zrobiłam sobie urlop także od bloga.
Plany na urlop mieliśmy ambitne, tj. objechać Pomorze i zawitać na Mazury. Problem w realizacji mogła być pogoda, która tuż przed planowanym urlopem nie wykazywała chęci współpracy. Ale udał się i zgodnie z złażeniami 28 czerwca ruszyliśmy w stronę Świnoujścia.



Udało nam się zrobić 2500 km w 9 dni. Udało się przejechać przez całe Pomorze. Zawitaliśmy na Mazurach w Ketrzynie, Giżycku i Mrągowie.
Czas mieliśmy ograniczony bo trzeba było wrócić i mieć czas na regenerację bo 12 lipca bawiliśmy na weselu Agi i Bartka. I tym pięknym akcentem kończył się mój urlop. I dobrze, bo zabawa była przednia ;)



Ja tymczasem znikam i obiecuję, ze w jeszcze w tym tygodniu pokaże co udało mi się pod czas urlopu zrobić... Bo akurat od szydełka i igły urlopu nie potrafiłam sobie zrobić (uzależnienie??).

Komentarze

  1. Piękny wynik 2500 km. Porównywalny z moimi urlopami. Ja przeważnie robiłem ok. 2000 km pociągami w 14 dni. Przy okazji zawsze powtarzałem sobie, iż chciałbym mieć tyle czasu i kasy, żeby móc odwiedzić wszystkie ciekawe miejsca w Polsce.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję, że zechciałaś(eś) podzielić się ze mną swoją opinią ;)

Popularne posty