Na ratunek...

Prosto po pracy wpakowałam się do łóżka... Zamarzyłam sobie relaks przy szydełku... aż tu nagle wpada moja rodzicielka z tekstem "Ratuj mi bluzkę!". Niestety tak zaciągnęła i zrobiła dziurę przy okazji, że mimo iż załatałam było widać skazę. Zaproponowałam żeby coś naszyć. Tylko co... Myślę, przeglądam (kot mi dzielnie pomaga), a mama przegląda mój koszyk z rzeczami, które kiedyś wydziergałam (kwiatki i inne cudeńka, które czekają na swoją kolej) i wynalazła dwie białe stokrotki. Poprosiła jeszcze o dorobienie jednej jasnożółtej, więc zrobiłam. I tak wygląda teraz uratowana bluzeczka.





Komentarze

  1. no tak...nowy look sweterka ;) nieźle wyszło ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba lepiej "haratniecie"sweterka wyszło mu na "zdrowie"
    Mnie sie nowy look sweterka bardzo podoba :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi się, że efekt jeszcze lepszy niż bez:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mogl sie kocurek polozyc:) on lubi leżeć na ubraniach. ale efekt lepszy niz bez ratunku. Pani Ratownik:D

    OdpowiedzUsuń
  5. stokrotki zdecydowanie ożywiły ten jednolity sweterek, fajnie teraz wygląda :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję, że zechciałaś(eś) podzielić się ze mną swoją opinią ;)

Popularne posty